"Tak się nie robi, panie Boże" - taki też tytuł nosił nasz reportaż, opublikowany w "Nowościach" i "Expressie Bydgoskim" 24 września 2013 roku. Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Panie Tusk, niech się pan nie boi. Ja odpowiadam na wszystkie pytania TVN-u, czasami zadają więcej, niż wszystkie inne redakcje razem wzięte. Panie Tusk, niech pan odpowiada na pytania
To może Ci się spodobać. Polubienia: 39.2K,Komentarze: 846.Film użytkownika Gawronek 🐬💙 (@gawronek007) na TikToku: „Tak sie nie robi 😬”.dźwięk oryginalny - ☠️.
Wykonawca – Castellum Sp. z o.o. Wartość robót budowlano konserwatorskich dla zadania nr 1 – 12 887 694,00 zł brutto. Termin zakończenia to luty 2024 r. Beneficjent: Twierdza Srebrna Góra Sp. z o.o. Partner: Fjellugla Kompetanse AS. Projekt i wizualizacje: Rafał Karnicki, Maciej Małachowicz, Fest Grupa Sp. z o.o.
Spokój! Nie było komendy: wolno się śmiać. Opis: do poborowych. Uczyli was na szkółce jak to się robi? (Kapral potwierdza) No to wiecie że jest taka jedna zasada: jak wojsko nie ma co robić to się nudzi. A jak żołnierz na zajęciach dostanie porządnie w pizdeczkę, to nie ma czasu myśleć o jakichś tam buntach.
lirik semoga bahagia menempuh hidup yang baru. Gdyby Dario Fo obejrzaĹ‚ insceniÂzacjÄ™ swoich jednoaktĂłwek doÂkonanÄ… przez Piotra Bikonta, z pewÂnoĹ›ciÄ… podzieliĹ‚by siÄ™ z nim NagroÂdÄ… Nobla. DuĹĽa Scena Teatru Nowego, za sprawÄ… pomysĹ‚owej scenografii Aleksandra JaÂnickiego zamieniĹ‚a siÄ™ w obskurne poÂdwĂłrko, jakich wokół wiele. WidzĂłw posadzono na drewnianych podestach, nos w nos z aktorami. W zasadzie kaĹĽÂda rola w tym spektaklu to kreacja. WojÂciech Walasik, czyli Pierwszy Ĺšmieciarz i Drugi ZĹ‚odziej, jest mÄ™drcem. "InteliÂgentnie" wydyma usta i gĹ‚osi prawdy w rodzaju: "nic jest wszystkim, wszystÂko jest Bogiem, zatem ten kto jest nikim, takĹĽe jest Bogiem". OprĂłcz Boga wieÂrzy w zĹ‚odziejskie zwiÄ…zki zawodowe. Z kolei w jego filozofiÄ™ wierzy Drugi Ĺšmieciarz i Pierwszy ZĹ‚odziej, czyli MaÂrek Cichucki, ktĂłry udatnie zagraĹ‚ przy-gĹ‚upa, co to swĂłj rozum ma. Obaj proÂwadzili swĂłj dyskurs w przerwach poÂmiÄ™dzy sprzÄ…taniem i nie dość, ĹĽe Ĺ›wietÂnie grali (gorzej sprzÄ…tali), to jeszcze Ĺ
Gdy zapytałam was o znienawidzone zachowania mężczyzn, zaczęło się wymienianie bez końca. Jak to ujęła Beata – „Czasami mi się wydaję, że film Seksmisja powinien być naprawdę”. A tak na serio…jest na co narzekać 😉 Oto 23 zachowań, których nie znoszą kobiety po…40. Fochy i milczenie Użalanie się nad sobą. Puste obietnice. Przeklinanie. Kłamstwa, zwłaszcza kłamanie prosto w oczy. Nieodpowiedzialność. Wygodnictwo Ignorowanie i udawanie że wszystko jest w porządku. „Ta duma i zadowolenie, kiedy głośno beknie albo pierdnie, jakby co najmniej zdobył szczyt Kilimandżaro” K. „i przy tym podrapie się po dzwonach Zygmunta”. M „Jak coś zrobi, np. wymieni żarówkę, to samoloty powinny klaskać skrzydłami”. K. „Zakładanie nowej rolki papieru na odwrót”. M. „Samolubstwo, zarozumialstwo z przerostem ego. Taka bombonierka w ładnym pudełku, a w środku puste czekoladki po terminie”. B. „Pytanie o wszystko. Kochanie, jak to zrobić? Kochanie, gdzie to leży… dżisas” A. „Gdzie jest……? Nie ma…. O już mam.” ” Ale tam tego nie ma”. „Chodzenie latem z gołą klatą i bebzynem” A. „Gdy chla, a chlać nie umie” M. „Wysokie mniemanie o sobie”. M. „Brak szacunku (w każdej postaci i w każdej sytuacji) dla kobiety”. A. „Gdy mówisz,a i tak cię nie słucha, a potem twierdzi, że nie wiedział bo mu nie powiedziałaś…” S. „Stwierdzenia, że kobieta się czepia i to nie jego wina, to kobiece hormony …co by nie było zawsze – a okres Ci się czasem nie zbliża, zawsze się kuva zbliża, jak się kończy, za chwilę będzie następny…. faceci” M. „Bo przecież kobieta nic nie robi…tylko pracuje zawodowo, robi zakupy, pierze, sprząta, dba o ogród, o dzieci, pilnuje terminów rachunków, gotuje i tak można wymieniać…tylko po co skoro facet twierdzi, że w sumie cały dzień nic nie robi, bo wszystko to samo…” D. „Gdy non stop wchodzi mi do łazienki, kiedy się kąpię, i wpuszcza mi zimno. Poza tym, to super Gość.” A. „Rozkrok gigant w autobusie , metrze” J. „Dłubanie w nosie na czerwony m świetle” J. „Najśmieszniejsze jest to, kiedy mężczyzna myśli,że kobieta nie wie….”
Nasz felietonista chciał odpocząć, odłożyć pióro na jakiś czas, ale ostatnie wydarzenia w klubie sprawiły, że nie jest w stanie tego zrobić. Ponownie przelał więc swoje myśli na papier i opisał, co sądzi o ostatnim zamieszaniu ze zmianą trenera. Zapraszamy do lektury! „Pani Prezes, tak się robi!” Intensywny tydzień za nami, kibicowska rodzino. Niestety, po raz kolejny mamy nadmiar emocji w naszym klubie. I błędów, tych boiskowych, jak i gabinetowych. Ostatnio krytykowałem panią prezes Martynę Pajączek, a tu nie minęły dosłownie dwa dni, a sama, swoimi błędami, dorzuciła mi drewna do grilla. Miałem nadzieję, że nie będę musiał znów sięgać pióra, ale skoro grill rozpalony – niech skwierczy. W piątek, naprawdę nagle, gruchnęła informacja „Prezes Pajączek rozmawiała z Leszkiem Ojrzyńskim”. Aż przejrzałem media klubowe, czy coś mnie ominęło, ale nie – dwa dni przed meczem, gdy w klubie jest jeszcze zatrudniony trener, prowadzimy negocjacje z jego potencjalnym zastępcą. Ktoś powie – dobrze, zabezpieczyli się na ewentualną porażkę. Ktoś inny powie – mamy powtórkę z Sulejówka. Powoli wychodzi na to, że klub zabezpieczony nie jest, a Victoria bis miała miejsce w Siedlcach. Abstrahując, czy zmiana trenera jest słuszna, czy nie (wiem, wiem, chcecie krwi, więc będziecie krzyczeli, że tak), pani prezes Pajączek zapędziła się w kozi róg. Wysłała wszystkim informacje: „Nie wierzę już w trenera Kaczmarka. Nie wierzę w jego warsztat, potrzebna jest zmiana”. A skoro taki sygnał dostali kibice oraz, co gorsza, piłkarze, to trudno będzie się z tych słów wycofać rakiem. Zwłaszcza sygnał wysłany do naszych zawodników jest czymś, co nie powinno mieć miejsca. Jeżeli do zmiany nie dojdzie, to z GKS będzie prowadził nas szkoleniowiec, który może kompletnie stracić posłuch w szatni. Skoro zarząd w niego nie wierzy, to dlaczego mieliby oni wierzyć. Pamiętacie zwolnienie trenera Mroczkowskiego? Tak to powinno wyglądać. Pierwszy o tym dowiedział się trener, potem szatnia, następnie przyszedł nowy szkoleniowiec. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że Widzew z kimś rozmawia. Wszystko było zachowane w tajemnicy, aż do momentu finalizacji. Najgorsze jest to, że same takie podchody są nieeleganckie w stosunku do szkoleniowca. Nie daje mu się komfortu wyciągnięcia klubu z kryzysu, tylko podkręca nerwy i burzy pewność siebie. Dobrym przykładem może być Górnik Łęczna, gdzie duże problemy miał trener Kiereś, chwilę po podpisaniu nowego kontraktu z klubem. Zespół przegrywał mecz za meczem, ale były szkoleniowiec GKS Bełchatów otrzymał najlepszy rodzaj wsparcia. Jak wieść gminna niesie, zrobili typowego „Bońka” – poinformowali piłkarzy, że prędzej oni pożegnają się z klubem niż pan Kamil. Od tej rozmowy Górnik jest nie do zatrzymania. Trochę śmieszne (dla mnie to śmiech przez łzy, panią prezes by to zapewne w ogóle nie rozśmieszyło), jest to, że przez podobny numer, który wykręciła trenerowi Smółce, może w tym momencie brakować pieniędzy na domknięcie trenera Ojrzyńskiego. Jak to, zapytacie? Już śpieszę tłumaczyć. Gdy pojawiły się pierwsze informacje, że pani prezes szuka zastępstwa dla byłego szkoleniowca Arki, Smółka sam poszedł do jej gabinetu i zaproponował rozwiązanie kontraktu, bez wypłacania złotówki. Uczciwy układ, prawda? Smółka miałby czas na znalezienie klubu, a że przeprowadził tylko kilka treningów z drużyną, to nic by nie zarobił. Pani Pajączek zapewniła go jednak, że nie musi się niczego obawiać, a on ma prowadzić w spokoju zespół. Gdy jednak okazało się, że przychodzi trener Kaczmarek i zaproponowano rozwiązanie kontraktu bez wypłaty odszkodowania, to trener kulturalnie odpowiedział, co sądzi o tej ofercie. I tak trener Smółka był na naszej liście płac, później musieliśmy zapłacić za rozwiązanie kontraktu (niedużą kwotę, ale jednak). Zamiast mieć więcej na koncie oraz udowodnić swoją słowność, prezes nie ma ani pieniędzy, ani opinii słownej osoby. Na dzień pisania tekstu (a jest poniedziałek, godzina 17:26) nie ma w klubie ani trenera Ojrzyńskiego, ani trenera Zająca, który jest zastępczą opcją. Nie ma w klubie też trenera Majaka, który ostatnio tak się zapierał, że nie chce przejmować Widzewa, bo stołek parzy, aż tu nagle, dziwnym trafem, po cichu wyraził swe zainteresowanie objęciem tego ciężkiego stanowiska. Cieszy mnie, że solidarność zawodowa u trenerów jest cały czas na tak wysokim poziomie! I słowność w sumie też. Może z racji tej cechy, pani prezes nie zainteresowała się tą kandydaturą pana trenera Majaka? Szczerze – nie współczuję pani prezes najbliższych godzin. Musi się ładnie nagimnastykować, by wyjść z twarzą z tej, patowej dla niej sytuacji. Szukając plusów – sport to zdrowie! Z tego, co można wyczytać w prasie, gdy dogadano się z trenerem Ojrzyńskim, to w klubie powstał bunt – okazało się, że jest stronnictwo, które sprzeciwia się zatrudnieniu byłego szkoleniowca Korony. Samo to, że można przeczytać (nie pierwszy raz) słowo „stronnictwo” w kontekście klubu piłkarskiego, oznacza, że poszliśmy w bardzo złym kierunku. Tak to jest, gdy ponad dwadzieścia osób ma decydować o kierunku jego prowadzenia. Powstają stronnictwa, układy, różne gierki zakulisowe. Możliwe, że ten tekst będzie czytać jutro, tzn. we wtorek. Jest też możliwe, że nie będziecie wiedzieć, kto poprowadzi piłkarzy w meczu z GKS Katowice. Miałem wrażenie, że kuriozalnych sytuacji w Widzewie jest zbyt dużo i nic gorszego niż piątkowe rozmowy tandemu Martyna Pajączek – Rafał Pawlak tego klubu nie spotka. Jednak kilka dni wcześniej musiałem złapać się za głowę. Z rozpaczy. Sebastian Grochala na Twitterze zamieścił ciekawą historię, którą pozwolę sobie przytoczyć… HIT #sprawdzoneinfo -Klub zaprasza potencjalnego sponsora, który jest oddanym kibicem @RTS_Widzew_Lodz na mecz do strefy VIP,żeby przy okazji pogadać. W trakcie meczu 0 zainteresowania Gościem. Po meczu – „mecz ułożył się tak, że nie miałem jak do Pana podejść” 😩 #ToSięNieUda — Sebastian Grochala (@s_grochala) July 2, 2020 Więc tak: klub zaprosił na mecz osobę, która chce zostawić swoje pieniądze Widzewowi. Ok, to jest ok. Jednak zostawienie takiej osoby na całe spotkanie, by po jego zakończeniu powiedzieć: „Mecz ułożył się tak, że nie miałem, jak do pana podejść”, jest kpiną z zasad nie tylko marketingu, ale i dobrego wychowania. Nie zapraszam gościa na imprezę, by porozmawiać z nim, dopiero gdy wychodzi do domu. Ludzie! Nie oczekuję oczywiście, że do takiej osoby, podejdzie sama pani prezes (choć byłoby miło). Istnieje jednak po coś dział sponsoringu, biznesu i hospitality (z angielska gościnność, przecież tego Bareja by nie wymyślił), by ktoś do takiej osoby podszedł, porozmawiał – gościnnie. A jeżeli taka osoba ogląda mecz jak, za przeproszeniem, kołek, i nie ma czasu podejść do potencjalnego sponsora, to minęła się z powołaniem. Powinna, no nie wiem, przykładowo, kupić bilet i jako kibic obejrzeć mecz? Ale spokojnie – na pocieszenie dla tego pana. Na meczu Widzew – Legia, był pan Jakubas. Ten sam, który zainwestował ostatnio w Motor. Myślicie, że ktoś do niego podszedłby porozmawiać z nim, nawiązać relacje, niekoniecznie biznesowe, ale dać się zapamiętać, że ktoś się nim zainteresował (najlepiej pani prezes). Właśnie. A potem my się dziwimy, dlaczego nie mamy nowych sponsorów. Bo najwidoczniej nie są nam potrzebni. Troszkę zboczyłem z tematu, ale to jest właśnie urok felietonów, czasami mogę się rozgadać i przejść do innego tematu. Więc właśnie – co z tym Widzewem teraz będzie. Nie wiem. Ucieszyłbym się, gdyby w klubie na moment „stronnictwa”, mimo niechęci do siebie, popchnęły łajbę do przodu, wspólnie. A po sezonie niech między sobą przemyślą, czy obecna formuła Stowarzyszenia się sprawdza. Bo według kibiców nie. Bo na rozmowy z kibicami, w większości, nie mamy na co liczyć. Mimo próśb, panowie wolą tworzyć zamkniętą klikę. Niestety, ani to ich cyrk, ani ich zabawki, ani tym bardziej pieniądze, których powoli, powoli w kasie brak. PS Oczywiście jest ewentualność, że trener Kaczmarek poprowadzi Widzew w Katowicach. Ba, jest szansa, że to spotkanie wygramy. Jeżeli tak będzie, to będzie kompromitacja duetu, który ostatnio tak często wspólnie pojawia się na trybunach. Na ten moment, różnica w zarządzaniu między „panami z OLX” a panią Martyną jest żadna. A jeżeli chodzi o zarządzanie ludźmi, to w mojej ocenie, pani prezes przegrywa z kretesem. *** Aktualizacja: Zostaliśmy poproszeni o sprostowanie fragmentu powyższego felietonu. Podczas meczu z Legią, z panem Zbigniewem Jakubasem kontaktowali się zarówno prezes Pajączek, jak i przewodniczący rady nadzorczej, Leszek Bohdanowicz. Przepraszamy za wprowadzenie w błąd! Ostatnie wpisyZ ukrycia: "Pani Prezes, tak się nie robi!"[
Detektyw - poseł Rutkowski znowu zareklamował się w mediach Rozmowa z Krzysztofem Rutkowskim Czy pan działa ponad prawem? - W moim działaniu nie było niczego sprzecznego z obowiązującym - poseł Rutkowski znowu zareklamował się w mediachRozmowa z Krzysztofem Rutkowskim Czy pan działa ponad prawem?- W moim działaniu nie było niczego sprzecznego z obowiązującym prawem. Wskazaliśmy policji nielegalny sprzęt. Nikt nie został poturbowany. Czy często w podobnych akcjach nie czeka pan na policję?- Muszę działać skutecznie, często w tajemnicy. Powiadamiam policję, jak miejsce jest już zabezpieczone. Niestety, nierzadko zdarzało się, że policjanci informowali przestępców o moich akcjach. Boję się, że gdybym powiadomił policję przed akcją, moje działanie zakończyłoby się niepowodzeniem. Dziennikarzy darzy pan większym zaufaniem niż policjantów?- Dziennikarze nie wiedzieli, gdzie idą. Ja oczywiście wiedziałem, że nie będzie żadnego niebezpieczeństwa grożącego ich akcją wskazał pan firmę-oszusta. A przecież obie złożyły na siebie doniesienia w prokuraturze. I żadnej jeszcze nie postawiono zarzutów. Tymczasem pan publicznie wydał wyrok. - Mam informacje, że firma, która jest oskarżona o używanie pirackich programów, żeby odgryźć się na moim kliencie w biurze patentów zastrzegła jako swoją nazwę mojego klienta. I powiadomiła prokuraturę, jakoby mój klient nieprawnie używał swojej nazwy. Jestem przekonany, że teraz, kiedy cały sprzęt zabezpieczyli wrocławscy policjanci, prawda szybko wyjdzie na jaw. Rozmowa z Ryszardem Zarembą, rzecznikiem prasowym komendata dolnośląskiej policjiPoseł Rutkowski powiedział, że dlatego nie informował wcześniej o swojej akcji policji, bo z jego doświadczenia wynika, że policja często o takich akcjach informuje bandytów i niweczy pracę detektywa. Co Pan na to? - Tu nie było takiego zagrożenia. Komisariat Śródmieście znał sprawę i ją prowadził. Szkoda, że poseł nie informuje nas o swoich interwencjach, bo niejednokrotnie bywa tak, że medialne akcje firm detektywistycznych niweczą prowadzone mozolnie przez wiele miesięcy śledztwa policji. To raczej delikatna odpowiedź. Policjanci boją się posła Rutkowskiego?- Nie. Nie boją się żadnego posła, ponieważ każdy z nich wie, że immunitet nie tłumaczy łamania prawa. Mamy na co dzień do czynienia z pijanymi parlamentarzystami, różnymi wybrykami posłów i zawsze reagujemy. Tak samo, jak w przypadku osób nieobjętych ochroną Rutkowski przywykł robić medialny szoł. Wrocławscy policjanci potraktowali posła jak każego innego Rybicki, poseł Platformy Obywatelskiej, przewodniczący komisji etyki poselskiej:- Komisja z urzędu zajmuje się zachowaniem posłów w ich działalności parlamentarnej. Ocena działalności detektywistycznej posła Rutkowskiego pozostaje po stronie wymiaru sprawiedliwości. Jeśli złamał prawo, to z pewnością wtedy i my będziemy oceniać jego postawę etyczną, czy nie uchybił powadze posła. Wrocławscy detektywi o Rutkowskim:- Nie wolno wchodzić w drogę policji. To sprzeczne z uprawnieniami i po prostu głupie - mówi jeden z wrocławskich prywatnych detektywów. - Chcę zachować anonimowość. Wie pani... Rutkowski to inne sfery. Nie chcę z nim Według mnie, detektywa z 13-letnim stażem, to nie jest w porządku. Pan poseł nie stoi ponad prawem - mówi inny wrocławski detektyw. Tego nie powinno być. Rutkowski nie jest prywatną policją. Przyjechał zrobić zadymę podczas targów w Hali Ludowej. Oczywiście z udziałem dziennikarzy, czyli kolejną reklamę wielkiego detektywa. ******Rutkowski w Iraku. - Chcę złapać Husajna nie dla pieniędzy, ale dlatego, że lubię łapać bandytów - tłumaczył detektyw w jednym z wywiadów. Do pracy w Iraku Rutkowski chce wynająć byłych żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Nagroda za schwytanie Husajna wynosi 25 mln październiku ubiegłego roku w czeskim Cieszynie Rutkowski złapał podejrzanego o zabójstwo notariuszki w Oświęcimiu. Krzysztof Rutkowski zdecydowanie zaprzeczył, jakoby w świetle czeskiego prawa dopuścił się czterech przestępstw, między innymi uprowadzenia i nielegalnego wywiezienia za granicę człowieka. Polskie MSZ wyraziło ubolewanie w związku z postępowaniem Rutkowski, mechanizator rolnictwaUrodzony w Teresinie koło Sochaczewa szóstego kwietnia 1960 roku. Ukończył Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Żonaty. W 2001 został wybrany posłem na Sejm z łódzkiej listy wyborczej Samoobrony. Otrzymał niemal 14 tys. współwłaścicielem firmy detektywistycznej i agencji ochrony mienia, która posiada koncesje detektywistyczną. Zatrudnia około 350 osób.******W piątek we Wrocławiu detektyw Rutkowski zrobił kolejną akcję interwencji była informacja, że jeden z wystawców na wrocławskich targach prezentuje pirackie automaty do gry. Rutkowskiego powiadomił klient, który... miał stoisko wystawowe obok domniemanego oszusta. Potem okazało się, że obie konkurujące ze sobą firmy doniosły na siebie do prokuratury. Do Hali Ludowej detektyw wkroczył w towarzystwie dziennikarzy. Bo kiedy zadzwonił na policję, poradzono mu, żeby zgłosił się na komisariat i powiadomił o domniemanym przestępstwie. - Bo tak wygląda procedura. Detektyw może powiadomić policję i działać w porozumieniu z nią. A nie może powiadamiać funkcjonariuszy, że Rutkowski właśnie wkracza do akcji. Według mnie to nie jest zgodne z prawem. Chyba, że jemu na takie akcje pozwala immunitet posła - dodaje z uśmiechem pracownik wrocławskiej agencji samej Hali Ludowej detektyw Rutkowski kręcił się wokół stoisk obu firm z automatami, zapowiadając wielką akcję zabezpieczenia dowodów. Akcji nie Teraz prowadzimy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - mówi Ryszard Zaremba, rzecznik prasowy dolnośląskiej policji. ******Dziennik Ustaw mówi jasno: detektyw wykonując swoje usługi nie może stosować środków technicznych oraz metod i czynności operacyjno-rozpoznawczych, zastrzeżonych dla ofertyMateriały promocyjne partnera
Najczęstszymi tłumaczeniami tak się nie robi! w słowniku polsko - włoski są: non si fa così!. W przetłumaczonych zdaniach zawierających tak się nie robi! znaleźliśmy przynajmniej 2 528 przykłów. tak się nie robi! tłumaczenia tak się nie robi! Dodaj non si fa così! Ale jak ci na kimś zależy, to tak się nie robi. Se si tiene a qualcuno, non si fa così. Nie, tak się nie robi. No, è una cosa che non si fa. Kazał usiąść, patrzył prosto w oczy i pouczał, że w rodzinie tak się nie robi. Ti faceva sedere, ti guardava dritto negli occhi e ti diceva che no, le famiglie non funzionavano così. Literature opensubtitles2 Nie rozumiesz, że tak się nie robi? Non capisci che non si fa questo?» Literature Powiedz swojemu kumplowi, że tak się nie robi. Senti, di'al tuo amicone che non si fa cosi'. Tak się nie robi, kiedy się ma rodzinę, Luke. Non ci si comporta così quando si ha una famiglia, Luke. Literature Bo tak się nie robi. Perché è una cosa davvero sbagliata. No cóż... tak się nie robi. — Sire, ale... tak się nie robi. Ma, genitore, non... non si può fare così! Literature Dosyć tego. – Może i tak się nie robi – odparłem – ale Rory ma jakieś kłopoty i musimy ją odnaleźć. - Non sarà giusto, forse, - gli risposi. - Ma Rory è nei guai e dobbiamo trovarla. Literature Tak, ale tego tak się nie robi! I partner non si parlano così. Do grobu?Tak się nie robi opensubtitles2 Czy tak się nie robi, gdy się z kimś spotykasz? Non è così che si fa quando conosci qualcuno? Tak się nie robi panie Roshan. Non si fa così, signor Roshan. Wiem, że tak się nie robi, ale strój damy nie wpłynął na zmianę moich zwyczajów. Non è la cosa giusta da fare, lo so, ma il mio abbigliamento da signora non è riuscito a offuscare le mie maniere. Literature Najpopularniejsze zapytania: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
panie tak sie nie robi